Kolejny mini-projekt to kombinacja kolorów i drewna bez większych fajerwerków. Niedawno spotkałam się z czymś, co nazywa się Mostem Leonarda, lub też podobnie – generalnie chodzi o most i pana o nazwisku Da Vinci. Okazuje się, że ten geniusz w swojej historii ma także skutecznie zrealizowany projekt budowy mostu bez użyciu gwoździ czy innych elementów mocujących, który sam dla siebie jest podporą i pozwala na przejazd np. samochodu. A wszystko wykonane z drewna. Jest to fascynujący przejaw błyskotliwego myślenia i każdemu chętnemu polecam lekturę (wraz z filmikami) jak taki most się buduje – klik.
Firma Grimm’s wypuściła zabawkę o nazwie Leonardo Sticks. Co to jest? To po prostu drewniane deseczki w różnych kolorach. Tyle, a może aż tyle. Firma reklamuje, że zasadniczym celem tychże deseczek jest budowanie konstrukcji wzorowanych na moście Leonarda. I faktycznie, jest to zabawa przednia, chociaż nie wymaga ambitnych narzędzi.
Zainspirowana zrobiłam dzieciom podobny zestaw. Podobnie jak w mini-projekcie nr 1, gdzie deseczki były prostokątami (klik), tym razem tak samo, listwy z OBI pocięłam, pokryłam farbą i lakierem. Koniec projektu.
Tym razem jednak celowo zmierzyłam wielkość pudełka, w którym trzymałam deseczki, bo chciałam je wpasować obok co się udało idealnie. Feria barw aż cieszy oko!
Starałam się użyć tych samych kolorów co w dużej mierze mi się udało, ale niestety nie do końca wcelowałam z odcieniami, które tworzyłam poprzez rozjaśnianie farby białym kolorem. Ale i tak jest dobrze.
Nasze deseczki oczywiście mogą służyć do budowy mostku Leonarda, ale niekoniecznie. Generalnie to jest zabawka z cyklu „open-ended”, czyli nie narzucająca z góry, do czego ma służyć. Nam służy do wszelakiego budowania czegokolwiek, także w połączeniu z krótszymi elementami. A oprócz tego z innymi klockami.. A na zakończenie sortowanie i dopasowywanie kolorów.
Spotkałam się z opiniami, że takie zabawki „do wszystkiego” są „do niczego”. Bo kto chciałby dziecku sprawić masę deseczek i po co… Uczciwie przyznaję, że odkąd mamy te deseczki, non stop je zbieram. I to nie dlatego, że ktoś zapomina je schować. Nie! Na koniec dnia są zbierane do pudełka, po czym przychodzi nowy dzień i znowu znajdują zastosowanie. Moje dziecko cały czas się nimi bawi, chociaż sama nie do końca wiem, jak
Niewielki wkład = duży sukces 😀
Poniżej instrukcja w obrazkach, jak zbudować most Da Vinci