Kontynuując wątek drewnianych klocków, tym razem przykład, jak można dodać im funkcjonalności. Wybrałam klocki w różnych kolorach, a jedną ściankę każdego pokryłam farbą tablicową. Zakupiłam ją kiedyś, ale od czasu zawieszek do kieliszków nie miałam okazji jej wykorzystać. Teraz odkryła przez Zuzią cały szereg nowych możliwości!
Klocki pomalowałam dwa razy, zgodnie z zaleceniem producenta, raz góra-dół, raz lewo-prawo, aby zniwelować ewentualne niedoskonałości i uzyskać ładną równą powierzchnię. Pomiędzy warstwami musiałam robić przerwy, aby farba wyschła, więc malowałam je kolejno. Gdy skończyłam ostatni klocek, pierwszy już był suchy.
Tak pomalowane klocki mogą być teraz wszystkim: kwiatkiem, dzwonnicą, mostem, murem, oknem, drzwiami i całą masą innych rzeczy, a także mogą być po prostuminiaturowymi tablicami do pisania kredą. A co najlepsze, farba jest zmywalna, więc dzieła można tworzyć co chwilę inne, za każdym razem unikatowe. Oczywiście, jak to z kredą bywa, sypie się i brudzi palce, więc dla osób uwielbiających porządek może to być pewne utrudnienie. Dzieciakom jednak nie wydaje się przeszkadzać
Moje dziecię na tym etapie nie jest jeszcze tak uzdolnione, aby samemu malować, więc nasze dzieła powstają póki co wspólnie. Już teraz jednak udowodniła, że samo malowanie po klockach kredą jest świetną zabawą, bo jest nietypowe. Jak często dziecko słyszy od rodzica: „tak kochanie, możesz sobie malować po klockach jak chcesz!” Zazwyczaj jest odwrotnie: „nie niszcz zabawek i nie maluj po nich!”
Ciekawym akcentem są kolorowe klocki, które dodały u nas wiele uroku i wniosły tak pożądany kolor do mieszkania, do którego słońce zagląda niechętnie i z trudem przebija się przez chmury. W kontraście z czarną farbą tablicową, prezentują się bardzo ładnie. Niestety przed malowaniem zalecam je zmatowić papierem ściernym. Dopóki klocki w kolorze drewna bardzo ładnie wchłaniały farbę, tak klocki kolorowe były dość gładkie i pomimo zachowania zaleceń producenta farby, dawały się dość łatwo zarysować, nawet paznokciem. Farba nie trzymała się powierzchni zbyt dobrze. Dopiero usunięcie gładkiej powierzchni z malowanej strony pozwoliło na uzyskanie bardziej trwałego efektu. Zatem, jeśli nie macie pewności, sugeruję przetestować jeden klocek i po wyschnięciu podrapać go. Ostatecznie należy pamiętać, że klocki nie będą raczej stały na wystawie, a będą w częstym użyciu, zmywane i malowane na nowo, będą dotykać inne, zwłaszcza podczas przechowywania. No bo kto układa klocki równiutko jeden na drugim uważając, aby ich nie uszkodzić? Najczęściej wrzuca się je jak leci, a wtedy o uszkodzenie powierzchni łatwo.
Kolejne nasze projekty z klockami w roli głównej już wkrótce, więc zapraszamy
Najnowsze komentarze